Źródło: nasygnale.pl |
W dniu 8 października 2013r. Prokuratura Okręgowa w Legnicy postawiła zarzuty 3 pracownikom naukowym Politechniki Wrocławskiej, a 10 października aresztowany został prof. Adam J. (określany mianem ikony polskiej elektroniki i automatyki). Sprawa dotyczy Zakładu Sztucznej Inteligencji i Projektowania Algorytmów w Instytucie Informatyki, Automatyki i Robotyki.
Naukowcy są podejrzani o wyłudzenie ponad 1,7 mln zł. Zarzuty oszustwa dotyczą 7 projektów badawczych. Proceder polegał na pozyskiwaniu z uczelni oraz Ministerstwa Nauki i i Szkolnictwa Wyższego pieniędzy na prace badawcze z zakresu informatyki, które w rzeczywistości nie były wykonane.
Podejrzani zawierali umowy zlecenia na wykonanie tych prac z doktorantami, studentami oraz przypadkowymi osobami, najczęściej członkami swoich rodzin lub znajomymi. Mimo że wiedzieli, iż prace nie zostały wykonane lub wykonano je nierzetelnie, podejrzani rozliczali przyznane środki w raportach końcowych. Wprowadzili tym w błąd Politechnikę Wrocławską i Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego.
Za oszustwo grozi kara od 6 miesięcy do 8 lat pozbawienia wolności. Jednak jeżeli mamy do czynienia z mieniem znacznej wartości, kara może być surowsza - od 1 roku do 10 lat więzienia.
Rektor politechniki podjął decyzję o likwidacji tego zakładu.
Rektor politechniki podjął decyzję o likwidacji tego zakładu.
Więcej na ten temat:
- Afera korupcyjna na Politechnice Wrocławskiej. Zatrzymano 4 pracowników, profesor w areszcie.
- Profesor z Politechniki Wrocławskiej do aresztu.
- Już 4 pracowników politechniki zatrzymanych. Usłyszeli zarzuty oszustwa
- Fragment wywiadu z rzecznikiem prasowym prokuratury (nagranie).
- Czterej pracownicy naukowi Politechniki Wrocławskiej zatrzymani [NOWE FAKTY]
To powszechne zjawisko i na pewno warto informować o konsekwencjach - dzięki!
OdpowiedzUsuń"[...]które w rzeczywistości nie były wykonane"
OdpowiedzUsuń"Mimo że wiedzieli, iż prace nie zostały wykonane lub wykonano je nierzetelnie[...]"
Nie wprowadzajcie ludzi w błąd! Projekty były wykonywane przez profesora i doktorów. Bezpośrednio nie mogli z tego wyciągnąć kasy więc podpisywali umowy z członkami rodzin.
Luuke
To prokuratura twierdzi, że nie niektóre z nich nie były wykonywane.
UsuńRzecznik prokuratury napisał:
"Mimo że wiedzieli, że prace nie zostały wykonane lub wykonano je nierzetelnie, rozliczali przyznane środki w stanowiących podstawę do wypłaty raportach końcowych. Wprowadzili tym w błąd Politechnikę Wrocławską i Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego. Pieniądze za prace pobrali nienależnie."
Całe oświadczenie prokuratury można znaleźć na drugiej stronie linku nr 5, który właśnie dodałem.
UsuńNo tak, mieszają gdzie tylko się da. W takim razie usuń mój komentarz, żeby nie było, że oskarżam o wprowadzanie ludzi w błąd :)
UsuńLuuke
Nie ma problemu. To moja wina, bo nie napisałem dokładnie, że jest to cytat :-)
UsuńTo, że dzieją się takie przewały to nic nowego. Najbardziej jednak szkoda tego zakładu oraz studentów, których profesor i doktorzy byli promotorami.
UsuńLuuke
Właśnie dlatego wyjątkowo zdecydowałem się zamieścić na blogu ten przypadek, by uczulić młodych niedoświadczonych "życiowo" studentów, którzy w większości wypadków, są łatwo narażeni na wciągnięcie w tego typu nadużycia, bo z reguły "groszem nie śmierdzą".
UsuńTutaj należy pochwalić rektora, który poinformował prokuraturę i nie "zamiatał sprawy pod dywan". To bardzo dobrze świadczy o tej naprawdę dobrej uczelni :-)
Spokojnie, oni pójdą do lepszych ludz.
OdpowiedzUsuńAle jazda :)
OdpowiedzUsuńJak można zatwierdzać niewykonaną pracę! Przecież to musi się wydać. Współczuję tym pionkom, którzy podpisywali umowy i dostawali tylko niewielką część kwot, resztę oddając organizatorom procederu. Teraz pewnie posprawdzają jeszcze inne projekty, a może nawet inne zakłady uczelni i przy okazji trafią na następne przekręty. Szkoda uczelni.
OdpowiedzUsuńW miarę jedzenia pazerność rośnie, a czujność spada. He, he, he!
OdpowiedzUsuń